Jeśli w dzieciństwie chodziliście do kościoła lub przynajmniej raz otworzyliście Biblię, to na pewno wiecie, że według chrześcijan po naszej śmierci spotykamy się z Stwórcą i odpowiadamy za wszystkie nasze grzechy.
Naukowcy mają inne spojrzenie na tę kwestię. Lekarze nie mają wątpliwości: od momentu, gdy serce przestaje bić, wchodzimy w pierwszy etap umierania, który nazywany jest śmiercią kliniczną. Chociaż naukowcy nadal dyskutują, czy komórki mózgu otrzymują wystarczająco dużo tlenu, ogólnie mózg i inne ważne narządy nadal działają i utrzymują życie.
W drugim etapie umierania zaczynają umierać komórki ciała, a za nimi organy. Dzięki postępom medycyny ludzi można przywrócić do życia po tym, jak serce przestaje bić. Pacjenci, którzy przeżyli śmierć kliniczną, wielokrotnie opowiadają o swoich doświadczeniach opuszczania ciała, dzielą się wspomnieniami o tym, co słyszeli i widzieli po drugiej stronie.
Obecnie nauka stara się ustalić, co tak naprawdę dzieje się z człowiekiem, gdy umiera.
Chłopiec o imieniu Colton Burpo miał zaledwie 3 lata, kiedy pękł jego zapalony wyrostek robaczkowy. Jego rodzice, Todd i Sonja Burpo, na początku myśleli, że chłopiec ma grypę, dlatego przez kilka dni leczyli go w domu, zanim zabrali go do szpitala.
Todd i Sonja nadal uważali, że ich dziecko ma jakąś formę infekcji, więc byli zszokowani, gdy Coltona zabrano na operację. „Boli mnie patrzeć na jego bezwładne ciało, bo zawsze był tak żywy i pełen energii” – wspomina Sonja.
Coltona natychmiast zabrano na salę operacyjną. Chłopiec krzyczał i wołał o pomoc swojego taty. Jego ojciec, który był pastorem, został sam w pokoju. Przyznaje, że był wściekły na Boga.
„Powiedziałem: 'Boże, po wszystkim, co dla Ciebie zrobiłem, zamierzasz zabrać moje dziecko?’ ” – wspomina Todd. Po półtorej godzinie Colton wciąż chciał porozmawiać z tatą. Kiedy pielęgniarki wprowadziły Todda do pokoju chłopca, jego pierwsze słowa brzmiały: „Tato, wiesz, że prawie umarłem?”