Ślub to zarówno ekscytujące, jak i odpowiedzialne wydarzenie w życiu każdej dziewczyny. Na Rusi młode piękności były szczególnie zaniepokojone pierwszą nocą poślubną, ponieważ tradycyjnie małżonek był jedynym partnerem seksualnym w życiu kobiety. I wiele zależało od tego, jak potoczą się ich intymne relacje. Dlatego przygotowanie do pierwszej nocy poślubnej zwykle zajmowało nie jeden dzień.
Pójście do sauny
Autorka książki „Tradycje rosyjskiego ludowego wesela” Alla Leonidovna Sokolova poświęciła osobny rozdział rytuałom sauny, które były organizowane dla panny młodej na przeddzień ślubu. Wszystkie one miały pomóc piękności dokonać symbolicznego przejścia z dziewictwa do życia małżeńskiego.
Tradycyjne weselne rytuały na Rusi miały wiele wspólnego z obrzędami pogrzebowymi, nieprzypadkowo panna młoda musiała dosłownie opłakiwać swoje przeszłe beztroskie życie w rodzinie. A w saunie, którą przygotowywały najbliższe przyjaciółki i krewni nowożeńca, była jakby oczyszczana ze swojej przeszłości. W dużym stopniu przypominało to rytuał mycia zmarłego.
„Kiedy wszystko jest gotowe, dziewczyny podchodziły do siedzącej w izbie panny młodej i zapraszały ją do sauny „po mostach i po kaliniowych z kumuszkami i z przyjaciółkami”. Przypomnę, Kalinowy most to rozgrzany most przez rzekę Smorodinu w bajkach i bylinach, ostatnia granica przed światem zmarłych”, napisała A. L. Sokolova.
Zwykle przyjaciółki parowały pannę młodą brzozowym wiankiem. Czasem dodawano do niego gałęzie drzew owocowych, krzewów jagodowych. Uważano, że w ten sposób można zwiększyć płodność przyszłej żony, wzmocnić jej zdolność do prokreacji. Często po saunie pannę młodą do domu towarzyszyły krewni, których obowiązkiem było wywoływanie głośnego hałasu, aby odstraszyć złą moc od czerwonej dziewczyny. Czasem na czele procesji szła kobieta, która symbolicznie czyściła drogę za pomocą miotły.
Rodzice panny młodej zwykle zapraszali wiejską znachorkę lub wiedźmę. Ta kobieta zbierała pot czerwonej panny młodej, który powstawał w saunie. W dniu ślubu znachorka mogła w niemal niezauważalny sposób dodać kilka kropli potu panny młodej do napoju jej narzeczonego, recytując specjalne zaklęcie. Ludzie w Rusi wierzyli, że taka magiczna ceremonia weselna pomoże wywołać u młodej pary wzajemne romantyczne uczucia, pierwszą miłość. Przed ślubem do sauny chodził również pan młody w towarzystwie swego drużby i starszych krewnych.
Połączyć się z narzeczonym
Następnym etapem tradycyjnego rosyjskiego wesela, mającym rozpalić pożądanie u dziewczyny i przygotować ją do zmysłowych uniesień z młodym małżonkiem, było uroczyste uczta. Goście aktywnie sprzyjali seksualnej swobodzie młodej piękności, często krzycząc: „Gor’ko! Gor’ko!”
Dr Yuriy Vladimirovich Otkupshchikov, doktor nauk filologicznych, w swojej książce „Do źródeł słowa. Opowieści o etymologii” napisał o pochodzeniu tego weselnego okrzyku. Wbrew wielu ludowym przesądom słowo „gor’ko” etymologicznie jest związane z rosyjskim czasownikiem „goret'” (płonąć). Czyli swoimi krzykami goście wzywają młodą parę do gorących, gorących pocałunków, a nie proszą ich o „osłodzenie” jedzenia.
Zwykle jeden z gości, wypijając szklankę wódki i przekąszając kiszony ogórek, głośno skarży się, że przysmak jest gorzki w smaku. Inni uczestnicy weselnego uczty od razu rozumieją aluzję i zaczynają razem skandować: „Gor’ko! Gor’ko!” To praktycznie zmusza młodą parę do zapomnienia o naturalnej skromności i służy publicznym przygotowaniem do nadchodzących zmysłowych uniesień. Ponieważ młodym przedstawiało się odpowiedzialne i ważne wydarzenie, zazwyczaj nie podawano alkoholu na własnym weselu.
Słuchaj przysłowia.
Znany publicysta, Vladislav Vladimirovich Artemov, opisał przygotowania do pierwszej nocy poślubnej w książce „Słowiańska encyklopedia”.
Prawie wszystkie weselskie piosenki, wiersze, toasty, czary i żarty, które brzmią na weselu, powinny pomóc młodej parze rozluźnić się. Szczególną rolę odgrywały wierszyki o lekkim zabarwieniu, które nastawiały pannę młodą na właściwą nutę.
„Nadszedł czas na wykonanie rytuału pościelowego: przy piosenkach i tańcach, z wyraźnymi aluzjami i żartami, młodzi zostawiali się w osobnym pomieszczeniu lub klatce i zostawiali samych. Uważano, że śpiewanie takich piosenek jest konieczne dla szczęśliwego małżeństwa” – pisze V. V. Artemov.
Zwykle przy drzwiach pozostawał przyjaciel pana młodego lub ktoś z jego najbliższych krewnych, którzy mieli pilnować spokoju nowożeńców. Ciekawe, że w niektórych wsiach młoda para zabierała gotowanego lub smażonego kurczaka do łóżka. A czasem sama obecność potrawy z ptactwa na weselnym stole oznaczała, że dla pana młodego i panny młodej nadszedł czas na pierwszą noc poślubną. Nieświadomym zwykle również dawano znać: „Wróbel siada na stół – młoda chce iść spać”.
Zwykle rano pytano nowożeńca z delikatnym zainteresowaniem o odbyty stosunek płciowy, używając różnych aluzji. Na przykład mogli zapytać: „Jak się czujesz?” I jeśli nowożeńczy odpowiedział, że jest w „dobrym zdrowiu”, to gratulowano młodym małżonkom. Dopiero po potwierdzeniu faktu bliskości intymnej nowa rodzina była uważana za zawiązaną.